Niezmierzona Boża łaska

Jeśli nawet nie widzimy tego na co dzień, wystarczy włączyć telewizor albo otworzyć gazetę, żeby zdać sobie sprawę z tego, że ze światem jest coś nie tak. Wydaje się, że niemalże codziennie ktoś nowy zostaje aresztowany albo przynajmniej oskarżony, codziennie ktoś wylewa na kogoś nowe wiadro pomyj, codziennie zwiększają się podziały i nienawiść. Nie ma dnia, żeby gdzieś na świecie nie toczyła się wojna, a strach związany z terroryzmem chyba już na stałe zagościł w Europie.

Wydaje się że grzech panuje nad światem, a bezbożni są tymi, którzy stoją na jego czele. Wydaje się, że już nie ma żadnej nadziei, a my nie możemy zrobić nic poza tym, żeby się temu poddać. Przeczytajmy jednak co mówi na ten temat Dawid w Psalmie 36:

Prawie nie ma dnia bez nowych wiadomości o ludziach, którzy próbowali zrobić jakiś przekręt ale im nie wyszło. Ciągle ktoś oszukuje na podatkach, bierze łapówki, wykorzystuje słabszych czy spiskuje przeciwko silniejszym. Dlaczego tak robią? Są przekonani, że nie dosięgnie ich kara. Są przekonani, że nikt nie odkryje tego, co robią. Są przekonani, że nikt się nie dowie, a oni sami będą kochani za pozory, które stwarzają.

Podobnie jest z bezbożnym. Przekonuje sam siebie o swojej przebiegłości i uważa, że jego grzech nie zostanie wykryty i ukarany. Uważa samego siebie za Pana swojego życia i on sam jest dla siebie najwyższym autorytetem moralnym. Nie musi się więc z nikim liczyć. „Nie ma bojaźni Bożej przed oczyma jego, bo schlebia sam sobie…”. Jest to pierwsza ważna lekcja z tego psalmu – źródłem grzechu jest odrzucenie Boga i bez Niego nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić.

Paweł cytuje ten fragment w Liście do Rzymian. W 3 rozdziale, w wersetach 10-11 i 18 pisze: „Jak napisano: Nie ma ani jednego sprawiedliwego, nie masz, kto by rozumiał, nie masz, kto by szukał Boga. (…) Nie ma bojaźni Bożej przed ich oczami”, a pośrodku dodaje listę wszystkich rzeczy, które czynią grzesznicy, takie jak zdrada czy przelew krwi. Gdy nie ma w nas bojaźni Bożej, my sami decydujemy o tym, co jest właściwe i najczęściej decydujemy, że jest to grzech. Paweł podaje dalej rozwiązanie tego problemu: „Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, i są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego, przez odkupienie w Chrystusie Jezusie, którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę, dla okazania sprawiedliwości swojej przez to, że w cierpliwości Bożej pobłażliwie odniósł się do przedtem popełnionych grzechów”. Tak jak odrzucenie Boga jest źródłem naszych problemów, tak przyjęcie Chrystusa jest ich rozwiązaniem. To On jest jedynym ratunkiem dla upadłego człowieka.

Wersety 4 i 5 z naszego psalmu pokazują całkowite zepsucie bezbożnego. Z jego ust wypływają tylko niegodziwość i fałsz, a on sam nie chce już czynić tego, co dobre. Zło przestało być dla niego czymś, czym należy się brzydzić, ale całe jego życie jest nim nasycone. W dzień podąża drogą zła, a w nocy je planuje. Nie ma chwili, by zło go opuszczało. To jest właśnie jeden z największych problemów z grzechem – jeśli już się mu poddajemy, nie zatrzyma się na małym, ale będzie dążyć do tego, by pochłonąć w całości.

Warto tu zwrócić uwagę na pewien paradoks. Bezbożny jest przekonany o tym, że jego grzech nie zostanie wykryty. Jednocześnie jednak „nie chce dobrze czynić”. Jak może być przekonany, że zło nie zostanie dostrzeżone jeśli nie ma nic poza nim? Grzech zaślepia i w ten sposób.

Musimy tu jednak uważać, bo bardzo łatwo jest tutaj powiedzieć, że fragment ten dotyczy tylko np. zagorzałych ateistów, ale na pewno nie nas. Wyraźnie widzimy, że mowa jest o grzeszniku – osobie, która odrzuciła Boga. Każdy jednak, kto odrzuca Bożą łaską i samego siebie ustanawia najwyższym autorytetem i punktem odniesienia, jest w jakimś stopniu tym bezbożnym. Łatwo jest zacząć od małych rzeczy, a potem stopniowo iść coraz dalej. Łatwo jest pomyśleć, że w drobnej sprawie Bóg nie zwróci uwagi. A potem do tej drobnej sprawy dołącza się kolejna, potem kolejna, potem coraz większe… I nagle okazuje się, że to my jesteśmy naszym najwyższym i jedynym autorytetem, a Bóg… Boga najchętniej byśmy gdzieś schowali. Oczywiście, nie musi tak być, ale niech to będzie dla nas ostrzeżenie.

Wersety 6-7 kontrastują charakter Boga z charakterem i postępowaniem grzesznika:

6 Panie! Łaska twoja do niebios sięga, Wierność twoja aż do obłoków. 7 Sprawiedliwość twoja - jak góry Boże, Prawo twoje - jak głębina niezmierna! Panie, pomagasz ludziom i zwierzętom.

Powinniśmy zatrzymać na chwile przy słowie łaska. Zazwyczaj rozumiemy je jako przychylność czy niezasłużony dar. Słowo, które zostało użyte tutaj, jest jednak głębsze. Oznacza ono też życzliwość względem osób o niskiej pozycji, potrzebujących lub mających kłopoty. Może też oznaczać niezachwianą, niezłomną lub lojalną miłość lub pełną miłości dobroć. Psalmista mówi tutaj o niezwykłej trosce Boga wobec człowieka, miłości która trwa bez względu na wszystko, pomocy i dobroci.

Łaska ta jest tak wielka, że sięga aż niebios, tak samo jak Boża wierność. Jest tak trwała i majestatyczna jak same góry. Boża sprawiedliwość sięga najwyższych gór, a jego prawo najgłębszych mórz. Gdy jeszcze byłem dzieckiem, śpiewaliśmy często piosenkę o Bożej miłości. Razem z odpowiednim pokazywaniem, brzmiała ona: „Wyższa niż szczyty najwyższych gór [ręce w górę], głębsza niż dno najgłębszych mórz [ręce w dół], szersza niż przestrzeń dokoła nas [ręce na boki] Twa miłość jest”. Ten prosty tekst, połączony z prostymi gestami, pokazywał nam, że miłość Boża jest tak wielka, że nasz świat nie potrafi jej ogarnąć. Nawet gdybyśmy mieli sposób, żeby zmierzyć takie rzeczy, Boża łaska wykraczałaby poza każdą skalę, a nasz rozum nigdy nie byłby w stanie jej ogarnąć.

Nie ma znaczenia jak wielka jest grzeszność świata i jak wielka jest pycha bezbożnych, Boża łaska jest większa. Jak mówi komentarz do pierwszego, angielskiego tłumaczenia Biblii: „Chociaż niegodziwość wydaje się zalewać cały świat, dzięki Twojej niebiańskiej opatrzności, Ty panujesz nad niebem i ziemią. Głębia Twojej opatrzności rządzi wszystkimi rzeczami i rozporządza nimi, chociaż bezbożni wydają się zalewać świat”. Nie ma znaczenia jak wielka jest bezbożność grzeszników i nie ma znaczenia ilu ich jest – Boża łaska stoi nad tym wszystkim.

To jest druga lekcja z tego Psalmu: chociaż grzeszność bezbożnego jest tak wielka, że ogarnia całe jego życie, nie może się równać z Bożą łaską, wierną miłością i dobrocią ponieważ ogarnia ona cały świat i jeszcze więcej. Nie musimy się bać grzeszników. W Bożej łasce możemy znaleźć odpoczynek i ulgę bez względu na wszystko.

Wersety 8-10 pokazują działanie tej łaski w praktyce:

8 Jakże cenna jest łaska twoja, Boże! Przeto ludzie chronią się w cieniu skrzydeł twoich. 9 Nasycają się tłustością domu twego, a strumieniem rozkoszy swoich upajasz ich. Bo u ciebie jest źródło życia, w światłości twojej oglądamy światłość.

Po pierwsze, Boża łaska daje schronienie. Boże skrzydła są najlepszą ochroną, bo jeśli nas otoczą, co może zniszczyć tę ochronę? Ludzie próbują różnych rzeczy, które mają im zapewnić bezpieczeństwo: zamki, sejfy, broń, struktury państwowe, plany emerytalne i wiele innych. Chociaż nie musi to być niewłaściwe, to każda z tych rzeczy ostatecznie nie jest bezpieczna. Każdy zamek i sejf można otworzyć, na broń może znaleźć się lepsza broń, struktury państwowe mogą przestać działać, a plan emerytalny może się zawalić. Boże skrzydła są jednak wieczne i niezniszczalne. Jest to najlepsza ochrona jaką można sobie wyobrazić i jedyna, która jest pewna w stu procentach.

Po drugie, Boża łaska daje zaopatrzenie. Bóg daje swoim dzieciom pokarm i napój którego potrzebują. Jezus mówił o tym w 6 rozdziale Ewangelii Mateusza, gdy zachęcał swoich uczniów, by nie bali się o to, co będą jeść, co będą pić i w co będą się ubierać: „Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać? Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc o dzień jutrzejszy, gdyż dzień jutrzejszy będzie miał własne troski. Dosyć ma dzień swego utrapienia”. Boże dzieci nie muszą się o nic martwić, ponieważ mają Ojca, który dam wszystko, co jest im potrzebne.

Fizyczne zaopatrzenie to jednak nie wszystko. W domu Bożym wierni mogą się też nasycić słowem Bożym. Bóg zaspokaja zarówno nasze potrzeby fizyczne, jak i duchowe. Jak mówimy, że Bóg zaopatruje we wszystko to rzeczywiście mamy na myśli wszystko. Psalm 92 mówi, w wersetach 14-16: „Zasadzeni w domu Pańskim wyrastają w dziedzińcach Boga naszego. Jeszcze w starości przynoszą owoc, są w pełni sił i świeżości, aby obwieszczać, że Pan jest prawy, że jest opoką moją i nie ma w nim nieprawości”. Ci, którzy znajdują zaopatrzenie w domu Boga, są tak silni, że nie tylko sami trwają, ale też mogą opowiadać innym o Bożej łasce, a przez to wzmacniać i ich.

Po trzecie, w Bożej łasce jest źródło życia. Dzięki Bożej łasce możemy mieć prawdziwe, wieczne życie. Jan zaczyna swoją ewangelię od stwierdzenia nawiązującego do tego psalmu, mówiąc, że w Jezusie „było życia, a życie było światłością ludzi”. Później sam Jezus, w rozmowie z Samarytanką, powiedział: „Gdybyś znała dar Boży i tego, który mówi do ciebie: Daj mi pić, wtedy sama prosiłabyś go, i dałby ci wody żywej. (…) Kto napije się wody, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu”.

W Jezusie jest to ostateczne zabezpieczenie. Dzięki Jezusowi możemy mieć wieczne bezpieczeństwo, wieczne zaopatrzenie i wieczne życie. Są to rzeczy, które nigdy nie przeminą i których nikt nie będzie w stanie nam odebrać. Jan w przedostatnim rozdziale Objawienia napisał: „I rzekł Ten, który siedział na tronie: Oto wszystko nowym czynię. I mówi: Napisz to, gdyż słowa te są pewne i prawdziwe. I rzekł do mnie: Stało się. Jam jest alfa i omega, początek i koniec. Ja pragnącemu dam darmo ze źródła wody żywota. Zwycięzca odziedziczy to wszystko, i będę mu Bogiem, a on będzie mi synem”. Dzięki Bożej łasce, przez Jezusa, możemy mieć dostęp do źródła wody żywej, które nigdy nie wyschnie. Możemy odziedziczyć rzeczy, z którymi to co tutaj i teraz nawet nie może się równać. Możem stać się synem czy córką samego Boga.

To jest trzecia lekcja: w Bożej łasce jest wszystko, czego potrzebujemy. To z Bożej łaski mamy ochronę zaopatrzenie i prawdziwe, wieczne życie. Z Bożej łaski mamy to wszystko i nikt i nic nie może nam tego zabrać.

Na koniec Dawid zwraca się bezpośrednio do Boga:

11 Zachowuj łaskę swoją tym, którzy cię znają, A sprawiedliwość swoją tym, którzy są prawego serca! 12 Niech nie depcze mnie noga pyszałków i niech nie wypędza mnie ręka bezbożnych! 13 Oto tam upadli złoczyńcy, Zostali powaleni i nie mogą powstać.

Jest tu pewna klamra kompozycyjna na którą warto zwrócić uwagę. Psalm zaczyna się od opisu bezbożnego, któremu wydaje się, że jego grzechy nie zostaną wykryte i ukarane, a kończy się stwierdzeniem, że złoczyńcy upadli i nie mogą wstać. Bezbożnik nie może się ukryć przed Bożą sprawiedliwością. „Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego”, jak pisze autor listu do Hebrajczyków. Bezbożny nie ma szans, by ujść przed tym. Chociażby jego pycha go zaślepiła i przekonywała o tym, że może robić co chce, już został pokonany. Już został powalony i nie może wstać. Jak pisze autor Psalmu 1: „Nie tak jest z bezbożnymi! Są oni bowiem jak plewa, którą wiatr roznosi. Przeto nie ostoją się bezbożni na sądzie ani grzesznicy w zgromadzeniu sprawiedliwych. Gdyż Pan troszczy się o drogę sprawiedliwych, droga zaś bezbożnych wiedzie donikąd”.

Psalmista jednak woła do Boga o ochronę przed tym. Zdaje sobie sprawę z tego, że Boża łaska jest większa niż ludzki grzech. Zdaje sobie sprawę z tego, że tylko w niej jest ratunek. Zdaje sobie też sprawę z tego, że jest to ratunek tylko dla tych, którzy są prawego serca. Woła do Boga wierząc, że da On swoją łaskę która ochroni jego samego przed grzechem w jego sercu oraz przed działaniem grzeszników. Woła do Boga, bo wie, że Boża łaska jest zgubą dla grzeszników, ale ratunkiem dla sprawiedliwych.

Niech to będzie zachęta do tego, żebyśmy i my wołali do Boga o jego wielką łaskę. Dawid dobrze wiedział, że może liczyć na Boże wsparcie. Znał Boży charakter i wiedział, że grzesznicy już są pokonani. Nadal jednak prosił Boga o to, by to się nie zmieniało. Dawid wiedział, że na to nie zasługuje i jego postawa wyraża pokorę i zaufanie. Podobnie i my, chociaż możemy być pewni zbawienia i tego, co z niego płynie, przychodźmy do Boga w modlitwie, prosząc o jego łaskę, wyrażając dzięki temu pokorę i zaufanie. Jeśli będziemy tak robić, Bóg na pewno nas nie odrzuci.

Mówiliśmy o trzech lekcjach, zawartych w tym Psalmie. Po pierwsze, źródłem grzechu jest odrzucenie Boga i ustanowienie siebie samego autorytetem moralnym. Po drugie, ta grzeszność nie może się równać z niezmierzoną Bożą łaską. Po trzecie, ta niezmierzona łaska daje nam wszystko, czego możemy potrzebować na tym świecie i w wieczności.

Prawdopodobnie większość z nas zna hymn „Cudowna Boża łaska”. Został on napisany przez Johna Newtona, który był, można powiedzieć, „zatwardziałym grzesznikiem”. Był dezerterem z marynarki, a później handlarzem niewolników. Chociaż marynarze byli znani ze złego języka, pośród załogi statku na którym służył był znany z tego, że używał najgorszych istniejących słów, a nawet wymyślał nowe, żeby tylko pójść jeszcze dalej. W pewnym momencie przeżył jednak nawrócenie i napisał hymn, który opowiada o tym, jak grzesznik o kamiennym sercu w którym nie ma Boga, może dzięki Bożej łasce trafić do domu Ojca, z którego już nic go nie zabierze. W poetycki obrazuje to podróż przez te trzy lekcje, które płyną z psalmu: pychę grzeszności, wyższość łaski nad grzechem, oraz ratunek i zbawienie sprawiedliwych.

Chciałbym teraz przeczytać słowa tego hymnu, a gdy będziemy ich słuchać, myślmy o tej cudownej Bożej łasce, pamiętając o tym, że jest to też życzliwość względem słabych, niezłomna i wierna miłość oraz pełna miłości dobroć, którą Bóg obdarza swoje dzieci. Niech to będzie dla nas zachęta do tego, by porzucić grzech i pychę, która mówi, że to my decydujemy o tym, co jest właściwe. Niech to będzie zachęta do tego, żeby poddać całe swoje życie Bogu, zyskując dzięki temu schronienie, zaopatrzenie i życie na cała wieczność.

Cudowna Boża łaska ta, zbawiła z grzechów mnie. Zgubiony nędzny byłem ja, lecz teraz cieszę się.
Ta łaska wlała Boży strach w kamienne serce me. I wtedy zobaczyłem w łzach, żem na przepaści dnie.
Lecz łaska podźwignęła mnie i naprzód wiedzie wciąż, przez ciemne i burzliwe dnie, tam gdzie Ojcowski dom.
O, Boże dzięki, dzięki Ci za cudną łaską Twą. Do nóg Twych padam w kornej czci. Niebiosa chwałą brzmią.

*Tekst napisany na potrzeby nabożeństwa w 1 zborze KChB w Warszawie

comments powered by Disqus