Obmywanie rąk - wpływ higieny osobistej na zbawienie

Faryzeusze byli wielkimi zwolennikami higieny osobistej. Nie trudno to zrozumieć. W śródziemnomorskim klimacie, z dużą ilością piasku, sandałami i podobnymi czynnikami, nie trudno było o to, żeby się ubrudzić. Pewnego razu zwrócili Jezusowi uwagę na tę kwestię. Można o tym przeczytać w Ewangelii Marka 7:

1 I zgromadzili się wokół niego faryzeusze i niektórzy z uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. 2 A gdy ujrzeli, że niektórzy z uczniów jego jedli chleb nieczystymi rękami, to znaczy nie umytymi - 3 Albowiem faryzeusze i wszyscy Żydzi zachowują naukę starszych i nie jedzą, jeśli przedtem nie umyją starannie rąk, 4 I po powrocie z rynku, jeśli się nie umyją, nie jedzą; ponadto wiele innych zwyczajów przejęli i zachowują je, jak to: obmywanie kielichów i dzbanów, i miednic - 5 Zapytywali go tedy faryzeusze i uczeni w Piśmie: Dlaczego twoi uczniowie nie postępują według nauki starszych, ale jedzą chleb nie umytymi rękami?

Mycie rąk było w nauce starszych niezwykle ważne. Miszna, czyli jeden z najważniejszych tekstów rabinicznych, zawierający zasady postępowania wywodzące się z Tory i jej interpretacji, zawierał cały traktat na ten temat. Był on zatytułowany Jadaim, czyli Ręce i w wersji angielskiej ma ponad 4000 słów, co oznacza, że gdyby przeczytać go w całości, prawdopodobnie zajęłoby to więcej czasu niż przeciętne kazanie.

Według tego traktatu, ręce należało obmyć 1/4 lub 1/8 logu, co oznacza mniej więcej 50 lub 100 mililitrów wody na osobę. Nie jest to zbyt dużo wody jak dla kogoś, kto mógł spędzić cały dzień w piaszczystym terenie czy ze zwierzętami. Widać więc, że tak naprawdę obmywanie to nie miało znaczenia praktycznego, ale prawie wyłącznie rytualne. Można by nawet pochwalić faryzeuszy za to, że tak bardzo oddani są Bożemu prawu, skoro przestrzegają nawet takich szczegółowych nakazów.

Problem jednak pojawia się wtedy, gdy dostrzeżemy, że to wszystko z Bożym prawem ma niewiele wspólnego. Większość traktatu Jadaim jest pozbawiona odniesień do Pisma. Pierwsze takie nawiązanie pojawia się dopiero pod koniec trzeciego z czterech rozdziałów i dotyczy tego, ile liter wymazanych ze zwoju Tory sprawia, że wzięcie tego zwoju sprawia, że ręka, która go trzyma, jest nieczysta i konieczne jest obmycie.

Jezus doskonale zdawał sobie z tego sprawę, że faryzeusze mówią o tym jedynie po to, żeby móc Go i Jego uczniów oskarżyć o niestosowanie się do prawa – nauki starszych, a nie prawa Bożego. Dlatego Jezus powiedział im:

6 Dobrze Izajasz prorokował o was, obłudnikach, jak napisano: Lud ten czci mnie wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie. 7 Daremnie mi jednak cześć oddają, głosząc nauki, które są nakazami ludzkimi. 8 Przykazania Boże zaniedbujecie, a ludzkiej nauki się trzymacie.

Faryzeusze stosowali się do wielu nakazów i zakazów, które choć same w sobie nie musiały być złe, powodowały, że samo ich przestrzeganie było ważniejsze niż Boże prawo. Prorok Ozeasz powiedział następujące słowa o podobnej sytuacji pośród Izraelitów w jego czasach: „Gdyż miłości chcę, a nie ofiary, i poznania Boga, nie całopaleń”. Te same słowa cytował Jezus, gdy faryzeusze oskarżyli go o jadanie z celnikami i grzesznikami.

Religia nie jest zła, a pewne zasady czy rytuały są ważne i pożyteczne, ale w religii zawsze tkwi pewne niebezpieczeństwo, że zdegeneruje się do takiego stanu, w którym przestrzega się pewien kodeks, tak naprawdę odrzucając Boga, którego się głosi.

Można się zastanawiać, co to ma wspólnego z nami. W naszych Kościołach bardzo często mówimy o tym, że nie znajdujemy się pod prawem. Kładziemy nacisk na zbawienie z łaski i z wiary, a nie z uczynków. Gardzimy faryzeuszami z ich ślepym przestrzeganiem nauki starszych. Po co więc się nad tym pochylać?

Pewnego osoba wprost zasugerowała, że nie będą zbawieni ci, którzy modlą się też po cichu i nie mają daru języków. Uważała, że "tylko głośna modlitwa jest miła Bogu" i nie można powiedzieć, że ma Ducha osoba, która nie modli się na językach. Do listy rzeczy, stawiających pod znakiem zapytania czyjeś zbawienie, można dołączyć też takie pozycje jak: jedzenie hamburgerów, słuchanie nieodpowiednich gatunków muzyki czy zakładanie czarnych ubrań. Była też sugestia, że nie znajdą się w niebie ci, którzy nie tańczą, ponieważ w niebie wszyscy będą tańczyć.

Każda tradycja kościelna ma swoje nakazy i zakazy, które uznaje za konieczne do tego by być „dobrym chrześcijaninem”. Rozpoznajemy, czy ktoś nadaje się do nieba na podstawie takich rzeczy, jak np. to, czy regularne uczestniczy w niedzielnych nabożeństwach, czy pali papierosy, czy ogląda telewizję, czy gra w karty, czy ma się odpowiednio skromny strój, czy daje dziesięć procent dochodów na lokalny zbór, czy śmieje się w budynku kościelnym i tak dalej.

Nie znaczy to, że te kryteria same w sobie są złe. Nie ma wątpliwości co do tego, że palenie papierosów jest szkodliwe, a regularne uczestnictwo w niedzielnych nabożeństwach jest dobre i pożyteczne. Warto jednak zauważyć przynajmniej dwie rzeczy.

Pierwsza jest taka, że te kryteria te się zmieniają w zależności od czasu i środowiska. Chociaż w pewnych kręgach używanie kart kredytowych było uznawane za przyjęcie znamienia bestii, teraz raczej mało kto by się z tym zgodził.

Przede wszystkim jednak warto pamiętać, że Bóg chce od nas miłosierdzia i tego, byśmy Go znali. Nie powinniśmy dążyć do tego, by obmyć człowieka z jego niewłaściwych zachowań, zwłaszcza wtedy, kiedy nie wynika to wprost z Biblii lub w ogóle nie jest z nią związane. Pewne zasady są dobre, ale nie są one podstawą tego, czy jesteśmy zbawieni czy potępieni. Paweł napisał: „Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie. Bo zakon Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, uwolnił cię od zakonu grzechu i śmierci”.

Warto pamiętać, że nasze zbawienie jest tylko z łaski, a nie z zakonu – mojżeszowego, baptystycznego, czy jakiegokolwiek innego. Nie jesteśmy zbawieni poprzez obmywanie rąk, jakkolwiek można by to rozumieć w dzisiejszym kontekście. Jesteśmy zbawieni przez to, że zostaliśmy obmyci krwią Jezusa.

*Tekst napisany na potrzeby nabożeństwa w 1 zborze KChB w Warszawie

comments powered by Disqus